Kiedy będę duży zostanę… strażakiem! Który mały chłopiec nie marzy, aby w przyszłości zostać kimś, kto odznacza się niebywałą odwagą, siłą, zręcznością i sprytem? Dzieci często myślą o tym, kiedy już w końcu będą duże. Książka Marii Dek to opowieść o marzeniach, planach i pomysłach na przyszłość. Za rogiem czeka fantastyczny świat, w którym dziecięce wyobrażenia policzone zostały — Demografia jest bezwzględna — mówi Jacek Kostka, — ponieważ maleje liczba strażaków i ochotników. Na terenie miasta i gminy rozwiązujemy ten problem. Jesteśmy w trakcie, można powiedzieć dość masowego kursu strażackiego. Kiedy go zapowiadaliśmy coś mnie podkusiło i obiecałem, że sam również zostanę strażakiem. "Chciałbym zostać dzieckiem, gdy będę już duży, bowiem bycie dzieckiem wyraźnie mi służy!" – stwierdza Franek, bohater ilustrowanej książki łódzkiego wydawnictwa Ładne Halo. Teraz, dzięki warsztatom animacji "Książek poruszanie", chłopiec ożyje i zagra główną rolę w filmie. Zajęcia filmowe ruszają już 8 listopada. Z tej okazji Momakin i Miasto Dzieci zapraszają do . Zagraniczna misja polskich strażaków spotyka się z kolejnymi wyrazami sympatii. W imieniu obywateli kraju Polakom podziękowała szwedzka następczyni tronu. W Polsce z kolei stworzono krótki film, w którym 3-letni chłopiec zachęca do wspierania naszych strażaków. – Kiedy będę duży, zostanę strażakiem, bo jestem odważnym i silnym chłopakiem – zaśpiewał 3-letni Leon w klipie przygotowanym przez organizację Respect Us. To część nowej akcji „Daj lajka polskim strażakom”, która zachęca do wejścia na profil @KGPSP (na Twitterze). Zachęcać do odwiedzin polskich strażaków nie trzeba było księżniczki Wiktorii. Następczyni tronu postanowiła osobiście podziękować przedstawicielom różnych służb, którzy zmagają się z plagą pożarów w Szwecji. Fotografię Wiktorii z Polakami na swoim koncie w mediach społecznościowych podał minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. twitter Akcja polskich strażaków w Szwecji trwa Polscy strażacy w dalszym ciągu biorą czynny udział w gaszeniu pożarów lasów w środkowej Szwecji. Działania od samego początku były przez nich prowadzone w trzech strefach. W związku z tym, że w strefie 1 (okolice miejscowości Storbrattan) oraz w strefie 2 (okolice miejscowości Kontoret), dzięki ich ogromnemu zaangażowaniu, sytuacja uległa znacznej poprawie, strefy te już zostały przekazane szwedzkim strażakom. W dalszym ciągu działania gaśnicze prowadzone są w strefie 3 (pomiędzy miejscowościami Karbole i Ljusdal). Wcześniejsze prace pozwoliły na częściowe ugaszenie wielu ognisk pożaru, jednak w dalszym ciągu dostarczane są duże ilości wody do stanowisk gaśniczych, a nasi strażacy utrzymują pełną gotowość bojową. Ze względu na znacznie utrudniony dostęp do terenu (wzniesienia, głazy, a także częściowo również podmokły teren), na najbardziej newralgicznych punktach w pasie zachodnim rozprzestrzeniania pożaru, działania w ostatnim czasie prowadzone były bezpośrednio przez strażaków, przy użyciu sprzętu burzącego i podręcznego sprzętu gaśniczego. Na podstawie ich bezpośrednich meldunków z miejsca, zmagania wspomagane były przez zrzuty wody ze śmigłowców. Stale w działaniach zaangażowanych jest od 50 do 60 strażaków PSP oraz 24 pojazdy PSP, a prace prowadzone są nieprzerwanie przez dwie zmiany w systemie 12/12. Sytuacja na miejscu stale się poprawia, dzięki czemu strona szwedzka zezwoliła na powrót mieszkańców miejscowości Karbole do miejsc zamieszkania. W godzinach wieczornych 29 lipca w niedzielę zaobserwowano przyjazd pierwszych mieszkańców. Zmieniła się też sytuacja pogodowa, bowiem przez weekend spadł długo oczekiwany deszcz, a w najbliższych dniach przewidywane jest zachmurzenie, lekki wiatr w kierunku północnym lub północno-zachodnim oraz dalsze przelotne opady. W związku z aktualną sytuacją, dziś, a najpóźniej jutro, podjęta zostanie decyzja odnośnie czasu pobytu polskiej misji na terytorium Szwecji. Po raz kolejny Szef Sztabu w miejscowości Sveg na spotkaniu z dowództwem modułu GFFFV Poland w bazie operacji podziękował za współpracę i ogromne zaangażowanie. Czytaj też:Fatalna passa szefa strażaków. Podpadł ministrowi, TVN24 wytknął mu wstydliwą przeszłość Galeria: Księżniczka Wiktoria odwiedza walczących z pożarami w Szwecji Źródło: Youtube, Facebook/@Kungahuset Rodzice dość wcześnie są w stanie zauważyć, że niektórym czynnościom ich dziecko poświęca zdecydowanie więcej czasu i uwagi niż innym zajęciom, a ich wykonywanie przychodzi mu z dużą łatwością. Takie skupianie się na wybranych zabawach jest odczytywane zazwyczaj jako oznaka zainteresowań lub zdolności w danej dziedzinie. Data dodania: 2010-10-26 Wyświetleń: 2031 Przedrukowań: 0 Głosy dodatnie: 0 Głosy ujemne: 0 WIEDZA Licencja: Creative Commons Wybór pasji zawsze należy do dziecka, jednak na jego dokonanie bardzo duży wpływ ma jego otoczenie: zabawki, książki, podsuwane dziecku wzorce zachowań. Czasem wystarczy jeden dobrze trafiony prezent, wyjazd w ciekawe miejsce czy podpatrzone gdzieś fascynujące zajęcie, żeby w dziecku obudziła się wielka pasja. Choć wiadomo, że raczej rzadko jest to wybór determinujący całe dorosłe życie, każda przeżyta fascynacja zostawia w dziecku trwale zdobytą wiedzę, umiejętność skoncentrowania uwagi na wykonywanej czynności, a także miłe wspomnienia na całe życie. Pasję w dziecku można i warto rozbudzać na wszelkie sposoby. Jeżeli dostrzegamy, że na ruchliwej ulicy największe wrażenie robią na maluchu przejeżdżające wielkie wywrotki, walce czy betoniarki, świetnym pomysłem okaże się z pewnością wyprawa w pobliże budowy ulicy lub osiedla, gdzie zafascynowany maluch z przejęciem będzie mógł obserwować pracujące maszyny budowlane. Wielką frajdę sprawi mu też dobrany pod kątem jego zainteresowań podarunek. Własny dźwig czy koparka do zabawy umożliwią mu odgrywanie podpatrzonych na budowie scenek na własnym dywanie! Pod wpływem przeżywanej właśnie fascynacji dziecko często buduje sobie wyobrażenie o własnej przyszłości. Stąd wypowiadane z pełną powagą deklaracje o chęci zostania policjantem, strażakiem czy operatorem dźwigu… Zadaniem rodziców jest i w tym przypadku wspieranie dziecka i dostarczanie mu ciekawych informacji o wymarzonym, choćby tylko chwilowo, zawodzie. Malucha zafascynowanego pracą strażaka z pewnością zainteresuje książeczka o dzielnym bohaterze gaszącym pożar, miłą niespodzianką będzie też wycieczka pod remizę, gdzie będzie mógł podglądać czerwone wozy wyruszające na wezwanie. A do odgrywania w domu wymyślonych akcji ratowniczych przyda się oczywiście samochód strażacki do zabawy. Nawet jeśli fascynacja nie potrwa długo i ze strażaka maluch zechce przekwalifikować się na maszynistę, a potem na kierowcę rajdowego, to i tak przeżycia związane z rozwijaniem swoich kolejnych pasji zostawią w nim cenny, trwały ślad. Dziecięca pasja to wielki skarb, bo dzięki niej maluch szybko zdobywa wiedzę, staje się bardziej pewny swoich możliwości i nigdy się nie nudzi. Warto więc wspierać go w jego zainteresowaniach, mądrze nakierowując na wartościowe informacje. Zdobyta wiedza z pewnością zaprocentuje w przyszłości. A co, jeśli któregoś dnia maluch ogłosi, że jak będzie duży, to zostanie piratem? No cóż, można poczytać wspólnie „Piotrusia Pana”, obejrzeć „Piratów z Karaibów” lub kupić fantastyczny statek piracki i wyruszyć w pełną przygód wyprawę po dywanie :) Licencja: Creative Commons Ocena[Liczba głosów: 4 Średnia ocena: Przeboje – Straż Pożarna Tekst piosenki:1. Jedzie, jedzie straż pożarna Ogień będzie gasić Jedzie, jedzie straż pożarna To strażacy nasiRef: Kiedy będę duży Zostanę strażakiem Bo jestem odważnym I silnym chłopakiem! / x2Eoooo, eoooo, eoooo, eoooo! Eoooo, eoooo, eoooo, eoooo!2. Strażak ognia się nie boi Każdemu pomoże Po drabinie szybko biega Chyba wszystko możeRef: Kiedy będę duży Zostanę strażakiem Bo jestem odważnym I silnym chłopakiem! / x23. Straż ugasi każdy pożar Kotka zdejmie z drzewa Do wypadku też pojedzie Jeśli będzie trzebaRef: Kiedy będę duży Zostanę strażakiem Bo jestem odważnym I silnym chłopakiem! / x2 12 listopada 2018 Nie wiem Iduś czy kiedyś doświadczysz tej pokusy. Nie wiem czy Ktoś w ogóle doświadcza jej oprócz mnie, choć skrycie podejrzewam, że nie jestem w tym odosobnioną jednostką. O jakiej pokusie piszę? O przewijaniu, które zjawia się w myślach cicho i niepostrzeżenie. To ta chwila, kiedy zjawia się myśl, by przewinąć niecierpliwie kilkadziesiąt stron jakiejś książki, i niedbale przebiec wzrokiem po gąszczu liter, tylko po to by dowiedzieć się wcześniej jaki jest koniec. To ta chwila, kiedy coś ciśnie w myślach mocno, i nie pozwala się zrelaksować na kawie z przyjaciółmi, uporczywie przypominając o czekających po przyjemnościach obowiązkach. To ta chwila, kiedy chce się szybko przebyć przez 9 mięsięcy ciąży, by poznać swoje dziecko. To ta chwila, kiedy chciałoby się przewinąć gorszy, wyciskający z oczu łzy czas, po to by zobaczyć czy uśmiech jeszcze czeka za rogiem. To ta chwila kiedy człowiek przedreptuje niecierpliwie robocze dni tygodnia, jak mantrę powtarzając w głowie zdanie "byle do weekendu". To ta chwila, kiedy chciałoby się przyspieszyć koniec zimy, by wreszcie zrzucić ciężki, wełniany płaszcz na rzecz lekkiego swetra i baletek. To ta chwila, kiedy człowiek wyczekuje burzy i deszczu, podczas upałów, i słońca podczas okresów słoty. To ta chwila, kiedy w pierwsze mrozy wyczekuje się, by spadł śnieg, a w ostatnie wygląda się odwilży i przedwiośnia za oknem. Ech, wiele jest takich chwil, kiedy zjawia się pokusa, by przewinąć do przodu, by prześlizgnąć nieuważnie przez dzisiaj na rzecz jutra. Kiedyś pokusa na "przewijanie" dopadała mnie częściej. Teraz z rzadka się zakrada cichcem jak kot, z tym, że już nie pozwalam jej sobą zawładnąć. Jest taka scena w filmie "Czas na miłość", która każdorazowo, gdy ją oglądam wyciska mi łzy z oczu. To moment, kiedy ojciec głównego bohatera może ostatni raz przed śmiercią cofnąć się w czasie, i postanawia, że przeniesie się do dzieciństwa swojego syna, by beztrosko pobiegać z nim po plaży, by po prostu z nim, takim małym, pobyć. Ta scena niezmiennie mi przypomina, że dziś bardzo szybko zmienia się we wczoraj, dlatego nie ma co śpieszyć się tak uparcie do jutra. Przychodzi taki moment w życiu, kiedy ktoś przy Tobie opowiada "Ci studenci", "Ci licealiści", albo "ta dzisiejsza młodzież" i dociera do Ciebie, że już nie mówi o Tobie. Przychodzi taka chwila, że podczas spaceru pchając wózek, ze swoim dzieckiem ulicami swojej młodości, przypominasz sobie jak to było nie mieć go przed sobą. Przychodzi taki dzień, kiedy patrzysz na swoje dziecko, które dopiero co było małym orzeszkiem, który wyskoczył z brzucha, a teraz biega radośnie, wybierając swoje własne ścieżki, i nie podąża już ślepo za Tobą. I właśnie wtedy zdajesz sobie sprawę jak fajne jest dzisiaj, jak tu i teraz warte jest Twojej uwagi, i zanurzenia w nim zmysłów i myśli. I właśnie wtedy oddalasz pokusę "przewiń", która zjawia się, kiedy jesteś ze swoim dzieckiem na placu zabaw, terkocząc Ci w głowie o obowiązkach. Zanurzasz się w chwili, czujesz wiatr we włosach i kropelki potu na nosie i radośnie zjeżdżasz na zjeżdżalni krzycząc "jupi". Słyszysz śmiech swój i dziecka, wypełnia Cię radość chwili. I właśnie wtedy prawdziwie żyjesz Kochanie. Życzę Ci Iduś jak najwięcej chwil zatrzymania w tu, jak najwięcej momentów z teraz w roli głównej. Całe życie można przeżyć na autopilocie i przewijać do przodu. Wynika to z mnogości wszystkiego co nas otacza. Z nadmiarowości ról, zadań, przyjemności i rzeczy do posiadania. Ale zachęcam Cię nie przewijaj. Wybierz siebie, wyostrz zmysły, zanurz się w swoim TU, chwyć swoje TERAZ, i po prostu żyj. Kocham Cię, i kocham te nasze chwile na zjeżdżalni, kiedy zmęczone i uśmiechnięte otrzepujemy stopy z piasku. Kocham nasze dzisiaj, Mama

kiedy będę duży zostanę strażakiem