Dla mnie prawdziwa wiara została zawarta w słowach "Błogosławieni,którzy nie widzieli a uwierzyli". Trudno tak napisać czym jest dla mnie prawdziwa wiara Wiem że mój Pan jest ze mną z Nim wszystko mogę, z Nim wszystkiego dokonam!
O tym, jak ważną rolę w jego życiu odgrywa Bóg, opowiadał w wielu wywiadach oraz pokazywał, wspierając różne inicjatywy katolickie, m.in. w 2017 r. zachęcał do udziału w „Różańcu do granic”. – Wiara jest dla mnie fundamentem życia, fundamentem bycia. Stale, w każdym momencie, odczuwam obecność Boga i Jego wsparcie.
Ważne słowa Boga: Choć wielu ludzi wierzy w Boga, niewielu rozumie, czym jest wiara w Niego i co należy robić, aby podporządkować się Bożej woli. Wynika to z tego, że chociaż ludzie znają słowo „Bóg” i wyrażenia takie jak „dzieło Boże”, nie znają Boga, a już tym bardziej Jego dzieła. Nic więc dziwnego, że nieznający
Czasem pojawia się definicja wiary jako "wierzenia i oddania Bogu." Biblia ma znacznie więcej do powiedzenia na temat wiary i tego jak jest ważna w naszym życiu. Właściwie, jest na tyle ważna, że bez wiary nie mamy możliwości bycia przy Bogu czy budowania z nim więzi (Hebrajczyków 11.6). Wiara jest zaufaniem jedynemu, prawdziwemu
. Czym jest dla mnie wiara? Autor Wiadomość Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52Posty: 1364 Cytuj:"Większość nie potrzebuje".........14% ludności świata nie przyznaje się do żadnej wiary....zależy ile dla kogo stanowi "większość" Gdy wszyscy dookoła ciebie palą, często sama zaczynasz palić by nie czuć się wyalienowana. Czy to znaczy, że palenie dobrze Ci robi? Pn lut 14, 2005 17:55 Anonim (konto usunięte) Gdy spora część osób zaczyna się odsuwać od wiary i "ateizować" - czy to powód do odsunięcia się od Wiary - czy też tylko powód do tego, by zastanowić się nad przyczynami takiego stanu rzeczy Pn lut 14, 2005 23:29 Anonim (konto usunięte) Dla mnie Wiara jest Drogą do postępowania w życiu. Drogą do doskonalenia siebie. Do poprawiania świata - tak, by był lepszy - zaczynając od siebie. Do zrozumienia własnych wad, zalet i słabostek. I naprawdę - niewiele obchodzi mnie to, co sądzą o mnie inni, przeciwni moim poglądom. Niezależnie od tego ile jest takich osób w moim otoczeniu. Boli mnie natomiast, gdy widzę rozwydrzoną młodzież - szczególnie tą odciągniętą od Wiary. Modzież, która zatraciła Drogę - i jednocześnie właściwy sens życia. Pn lut 14, 2005 23:38 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 "Wyalienowana" - Pugu miły, Twoje pokolenie chce być na topie, być trendy.... nie da się wtłoczyć w"nonsensy"... religia, wiara... takie to nie na czasie....skąd więc tylko 14%? Wiara w Boga to jednocześnie wiara w człowieka, tego słabego, ułomnego, upadajacego, ale tego który jest obiektem miłości Boga. Dlatego jako osoba wierząca, mająca pełną świadomość, że moje ciało fizyczne jest zbudowane z tych samych pierwiastków co otaczający mnie świat i wszystkie organizmy żywe, nigdy nie powiem jak co niektórzy, że jestem tylko zwierzęciem na szczycie piramidy.... Wt lut 15, 2005 9:55 PugCondoin Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52Posty: 1364 Cytuj:"Wyalienowana" - Pugu miły, Twoje pokolenie chce być na topie, być trendy.... nie da się wtłoczyć w"nonsensy"... religia, wiara... takie to nie na czasie....skąd więc tylko 14%?Chciałbym, żeby to była prawda ... niestety tak nie jest. "Trendy" to są niedojrzałe dzieci, a o nich nie mówimy. A ludzie którzy mają już coś co można nazwać skrystalizowanym swiatopoglądem, nadal w większości toną w iluzjach bez których boją się w Boga to jednocześnie wiara w człowieka, tego słabego, ułomnego, upadajacego, ale tego który jest obiektem miłości słabości jest wyjątkowo rozwinięty w Polsce, ale nie sądzę by powodem byłą religia, a raczej sposób myślenia Polaków. Z zazdrością patrzę na kultury które promują wśród młodych ludzi samodzielność, przedsiębiorczość, zdolność do radzenia sobie w życiu. Nie bierność, malkontenctwo, spryciarstwo i ogólne szambo. Cytuj:Dlatego jako osoba wierząca, mająca pełną świadomość, że moje ciało fizyczne jest zbudowane z tych samych pierwiastków co otaczający mnie świat i wszystkie organizmy żywe, nigdy nie powiem jak co niektórzy, że jestem tylko zwierzęciem na szczycie piramidy.... Ale jesteś ... cokolwiek powiesz, lub sobie wmówisz nie zmieni faktu iż jesteś zwierzęciem. Nie wiem co prawda za co pogardzasz tak bardzo naszymi mniej rozwiniętymi braćmi ( moim zdaniem nie ma się powodu wstydzić powinowactwa) ale ewolucja jest niezaprzeczalnym faktem. To że czujesz empatię czy kochasz nie wyrównia cię spośród innych stworzeń. To co cię wyróżnia to zdolność szybkiego myślenia, kojarzenia faktów, umiejętność wykorzystania wiedzy w praktyce i sprawne ciało. Wt lut 15, 2005 19:12 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Nie mam na myśli słabości w sensie nieumiejętności radzenia sobie w życiu, nieporadności. Wbrew powszechnemu utyskiwaniu i szerzeniu obrazu czarnych scenariuszy (nie wszyscy) uważam, że Polacy to naród bardzo zdolny, zaradny, umiejący sobie świetnie radzić w życiu, w każdej sytuacji. Chodzi mi o słabość w trwaniu i dążeniu ku dobru, a to dotyczy wszystkich ludzi na ziemi; wierzacych-niewierzących. Wychowałam się na wsi, zwierzęta znam i kocham. Jak mawiał św. Franciszek, są to nasi "mniejsi bracia"- mniejsi.... sam wyjaśniłeś różnice, dla której określamy je mniejszymi - ot co. Zamiast dalszych argumentów (które i tak odrzucisz) - wiersz: "Szukasz prawdy ale nie tajemnic liścia bez drzewa wiedzy a nie zdziwienia boisz się oprzeć na tym czego nie można dotknąć zaczynasz od sukcesu wielki i zbędny nie milczysz ale pyskujesz o Bogu chcesz być kochany ale sam nie umiesz kochać myślisz że sobie zawdzięczasz wyrzuty sumienia nie wiesz że dowodem na istnienie jest to że tego dowodu nie ma inteligentny i taki niemądry".... Śr lut 16, 2005 10:21 PugCondoin Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52Posty: 1364 Cytuj:Nie mam na myśli słabości w sensie nieumiejętności radzenia sobie w życiu, nieporadności. Wbrew powszechnemu utyskiwaniu i szerzeniu obrazu czarnych scenariuszy (nie wszyscy) uważam, że Polacy to naród bardzo zdolny, zaradny, umiejący sobie świetnie radzić w życiu, w każdej zdolny i zaradny, ale mało pracowity. Kraj specjalistów od poszukiwania "łatwych dróg" z nielicznymi wyjątkami potwierdzającymi regułę. Na szczęście to się zaczyna powoli zmieniać, ale zniszczenia jakie w Polskiej psychice dokonało 50 lat socjalizmu i zniewolenia jeszcze długo będa nas bolały ...Cytuj:Chodzi mi o słabość w trwaniu i dążeniu ku dobru, a to dotyczy wszystkich ludzi na ziemi; nie wiem, dla mnie "dobro" to czysto subiektywne pojecie. Zupełnie nie zgadzam się z jego katolicką moim zdaniem na dobry początek nie trzeba biegać dookoła i wszystkim pomagać, wystarczy nie przeszkadzać ... Twierdzę i będę twierdził, że źle pojmowana pomoc jest gorsza niż jej brak. Bardzo łatwo pozbawić człowieka poczucia własnej wartości i uzależnić od żebrania i żerowania na litości innych. Cytuj:"Szukasz prawdy ale nie tajemnic liścia bez drzewa wiedzy a nie zdziwienia boisz się oprzeć na tym czego nie można dotknąć zaczynasz od sukcesu wielki i zbędny nie milczysz ale pyskujesz o Bogu chcesz być kochany ale sam nie umiesz kochać myślisz że sobie zawdzięczasz wyrzuty sumienia nie wiesz że dowodem na istnienie jest to że tego dowodu nie ma inteligentny i taki niemądry".... To bardzo tanie sztuczki Alusie ... Iluzje są bardzo pociągające. Oderwać się od rzeczywistości, utonąć w złudzeniu, ale to niczym nie różni się od ucieczki w narkotyki czy alkohol ... Śr lut 16, 2005 19:45 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Czym jest wiara? Pytanie to może wydać się trudne, ponieważ wiara nie jest czymś widzialnym ani namacalnym i rzeczywiście może oznaczać różne rzeczy dla różnych ludzi! Możemy więc zadać bardziej konkretne pytanie – co dla chrześcijanina oznacza słowo wiara? Prawie niemożliwe jest sprecyzowanie tego, co oznacza wiara, jednak istnieje kilka fundamentalnych spraw, które należy poznać, by lepiej zrozumieć znaczenie to wybór, by wierzyćWiara chrześcijańska to przede wszystkim bezwarunkowa wiara w Biblię – prawdziwe, wypróbowane i niezmienne Boże Słowo dla ludzkości. Wiara to również mocne i całkowite zaufanie względem Boga, w Jego miłość do nas oraz moc, która pomaga nam, niezależnie od tego, co spotyka nas w życiu. „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.”(List do Hebrajczyków 11,6)Wiara jest wyborem. Potrzebuję wiary, by stać się chrześcijaninem. Wybieram, by wierzyć w Jezusa Chrystusa. Wierzę, że On umarł za moje grzechy i przez wiarę w Niego, moje grzechy zostaną przebaczone. Obietnica jest jasna. „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.” (Ew. Jana 3,16). Jest to więc wiara w Osobę, która ma moc zbawić każdą wierzącą duszę, a nie wiara w jakąś filozofię, czy też szereg chrześcijanin zgodzi się, że zbawienie jest darem, a nie czymś, co osiągniemy dzięki własnym wysiłkom. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.” (List do Efezjan 2,8-9). Przyznanie się do własnego grzechu oraz pokuta to pierwszy i bardzo ważny krok na drodze zbawienia, jednak nadal nie potrafię zbawić sam siebie! „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” (List do Rzymian 6,23). Aby otrzymać ten dar, muszę uwierzyć i osobiście przyjąć ten Boży dar – Jego Syna. Przebaczenie grzechów to wspaniały początek, który przynosi ogromną radość każdemu, kto prawdziwie uwierzył w Jezusa. To nie jest błahostką, gdy brzemię grzechu i poczucie winy zostanie usunięte z naszego sumienia!Co dalej?Zatem jestem zbawiony dzięki łasce poprzez akt wiary. Wybieram, by wierzyć. Ale co dalej? Czy nadal potrzebuję wiary? Tak! Jeśli tylko pragnę prowadzić takie życie, jakie podoba się mojemu Zbawicielowi. Chociaż poczucie winy i jarzmo grzechu znikło, to grzech, który mieszka w mojej naturze, nadal będzie źródłem wielu pokuszeń. Następny werset z Listu do Efezjan mówi nam, jakie są Boże zamiary względem nas – po naszym pierwszym kroku, jakim jest doświadczenie zbawienia. „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.” Efezjan 2,10. Tak więc Bóg ma dla nas coś o wiele większego i wspanialszego – po tym, jak uwierzyliśmy w Jego Liście do Rzymian 5,10 jest napisane: „Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego.” Życie Jezusa było działaniem. „I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.” (List do Hebrajczyków 5,8). Aby dostąpić zbawienia przez Jego życie, potrzebuję wiary, która prowadzi do działania. Paweł nazywa to posłuszeństwem wiary. (List do Rzymian 1,5)Jezus jest naszym wielkim Poprzednikiem, sprawcą i dokończycielem wiary. (Hebrajczyków 12, 2). Wszyscy bohaterowie wiary w Starym Przymierzu działali według swej wiary. Robili coś. Każdy z nich wierzył – i działał! Przez wiarę Noe zbudował arkę, przez wiarę Abraham był posłuszny itd. (List do Hebrajczyków 11)Działaj!Apostoł Jan pisze prosto: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi.” (Ew. Jana 1,4). To w świetle życia Jezusa powinniśmy chodzić – iść do akcji i działać! Jeżeli rzeczywiście pragnę być posłuszny dobrym Bożym prawom życia, które są zawarte w Jego Słowie, szybko znajdę się na polu bitwy, walcząc przeciw grzechowi, objawianemu przez to światło. To jest dobry bój wiary!Jednak, by wygrać tę walkę, muszę uwierzyć w moc Ducha Świętego, którego Jezus nam posłał i obiecał, że może mnie zbawić i to na zawsze. (List do Hebrajczyków 7,25) To ciągłe zbawienie jest dziełem wiary. Nie ma ono nic wspólnego z moimi uczuciami, które mogą szybować w górę lub w dół, jak „jojo”. Natomiast jeśli wierzę w Boga i nastawiam serce na posłuszeństwo – nawet wbrew moim uczuciom, czy ludzkiemu rozsądkowi – wtedy Bóg również zaczyna działać! Posyła łaskę i pomoc w potrzebie a wszelka cześć chwała za zbawienie należy do Niego!Wiara otwiera bramy do zwycięskiego życia! Przez wiarę możemy naprawdę zwyciężać, tak jak On zwyciężył! „A któż może zwyciężyć świat, jeżeli nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” (I List Jana 5,5). Wierzę w Jego moc zbawienia. Wierzę, że jeśli biorę swój krzyż i zapieram samego siebie – jak robił to Jezus i jak mówi Pismo, czyli jestem „ukrzyżowany z Chrystusem” – to będę zwyciężał nad grzechem i nad samym sobą. „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.” (List do Galacjan 2,20)Wiara to ogromne bogactwo! Tak, jak pisaliśmy na początku – nie jest czymś widzialnym ani namacalnym. Jezus powiedział do niewiernego Tomasza: „Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” (Ew. Jana 20,29). Również Piotr pisze o tym błogosławieństwie. „… Tego miłujecie, chociaż go nie widzieliście, wierzycie w niego, choć go teraz nie widzicie, i weselicie się radością niewysłowioną i chwalebną, osiągając cel wiary, zbawienie dusz.” (I List Piotra 1,8-9). Zatem rezultat życia w wierze jest zarówno widzialny, jak i namacalny! Uczniowie widzieli to życie w Jezusie i dotykali się go, a naszym powołaniem, jako chrześcijan, jest również osiągnięcie tego samego, radosnego i wspaniałego życia – przez wiarę!
Co moje, jest moje. I nie zmienia tego oferta podyskutowania na ten temat. Stolica Apostolska wydała deklarację, w której przypomina Kościołowi w Niemczech, że trwająca w tej wspólnocie „Droga Synodalna” „nie ma mocy zobowiązującej biskupów i wiernych do przyjęcia nowych sposobów rządzenia oraz nowych podejść do doktryny i moralności”. Podkreślmy, żeby jasno wybrzmiało: nie ma prawa wprowadzać zmian w zakresie sposobu sprawowania władzy, zmieniania prawd wiary oraz wprowadzania zmian w zakresie tego, co nazywamy chrześcijańską moralnością. Oczywistym jest dlaczego. Bo prawdy wiary wypływają z objawienia. I jeśli jest się chrześcijaninem - uczniem, nie można poprawiać Chrystusa. I Ducha Świętego, który nie tylko działa dziś, ale i działał od wieków w Kościele. Podobnie jest w ogromnej mierze także z zasadami moralnymi. W ogromnej mierze, bo w objawieniu mamy tylko pewne zasady ogólne, bez wchodzenia w szczegóły. Tyle że akurat najmocniej chyba kontestowana przez „Drogę Synodalną” (i nie tylko) kwestia nierozerwalności małżeństwa została przez Jezusa bardzo dokładnie wyjaśniona (np. Mk 10). Podobnie zresztą jak u Pawła kwestia praktyk homoseksualnych. A kwestia sprawowania władzy Kościele... Cóż, ta w dużej mierze też wynika z tego, co przekazał Jezus i jak zdecydowali o tym, z asystencją Ducha Świętego, pierwsi chrześcijanie. I komu jak komu, ale ludziom z wykształceniem teologicznym nie trzeba tego przypominać. Dlatego mocno mnie dziwi oburzenie kierownictwa „Drogi Synodalnej” na ten watykański dokument. Gdyby jej członkowie kierowali się tymi zasadami - przypomnianymi im zresztą przez Papieża ze dwa lata temu - nie byłoby potrzeby powstania tego dokumentu. Kierownictwo „Drogi Synodalnej” zapewniając, że niczego nie chce Kościołowi Powszechnemu narzucać, ale ma obowiązek wskazać, co zdaniem członków tego ciała powinno w Kościele ulec zmianie, wyraża gotowość do rozmów z Watykanem. I oburza się, że dotąd Stolica Apostolska takimi rozmowami nie była zainteresowana. Sęk w tym, że... jak to grzecznie i bez rozwlekania tematu ująć... do tej pory Droga Synodalna w ogóle się głosami z Watykanu i innych Kościołów nie przejmowała. Świadczą o tym kolejne przyjmowane przez to gremium dokumenty. Dlatego, przyznaję, dzisiejsza odpowiedź kierownictwa „Drogi Synodanej” budzi we mnie śmiech. Trochę przypomina mi to taktykę Rosji wobec Ukrainy: co moje to moje, a o twoim możemy podyskutować. (Czyli że nie ma mowy o powrocie do granic sprzed 2014 roku, nawet z początku 2021, ale przecież chcemy kompromisu). Czy przedstawiciele Drogi Synodalnej w ogóle zakładają, że mogliby się wycofać z wszystkich niezgodnych z nauczaniem Kościoła pomysłów? Bo mocno mi się wydaje, że liczą na to, że cześć z nich jednak przejdzie. I przejdą do historii jako ci światli luminarze, którzy wydobyli Kościół z epoki potrydenckiej a pchnęli go na tory nowoczesności. Tyle że po co Kościół, który zmieniałby nauczanie swojego Mistrza? Jak mówić o wierności Jego słowom, skoro można je interpretować tak, że przestają znaczyć co znaczyły zarówno w Jego czasach jak i przez dwa tysiące lat trwania chrześcijaństwa? Zarozumiale zabrzmi co napiszę, ale, co mi tam, wiem skąd się taka postawa bierze. Z zapominania, że nie jest się właścicielem, a sługą.... Obrazek będący unaocznieniem tego problemu widziałem z dekadę temu na jednym z Katkolikentagów: podczas Mszy – prawda że plenerowej, ale było sucho – nikt nie klękał na przeistoczenie. Tak, Kościół w Niemczech musi się nauczyć zginać przed Panem kolana. Bez tego...
czym jest dla mnie wiara